sobota, 12 maja 2012

part 11.

- Yyy.. To na pewno tu ? - Zapytał Gabryś.
- Tak .. Przecież .. - Mówiłam jednocześnie zdziwiona i przestraszona.
Nagle zobaczyłam jakiegoś lekarza. Nie obchodziło mnie to, że był on pierwszym jakiego tu widziałam, od razu podbiegłam do niego i zapytałam
- Przepraszam.. Nie wie Pan moze gdzie jest leżący w tamtej sali Harry Styles ?
- Chwileczke.. - Odpowiadał, spokojnie przewracając kartki w swoim zeszycie. - Został wypisany.
- Jak to .. wypisany ?!
- Stwierdziliśmy, że już z nim lepiej i może wrócić do domu. Odebrała go czwórka chłopaków. To chyba Ci z tego zespołu .. One Direction, tak ?
- Tak. To oni.. Dziękuje i do widzenia. - I wybiegliśmy ze szpitala. Od razu wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy po dom 1D.
- WOW.. Jaka chata .. I Ty tu mieszkasz ?! - Powiedział mocno zdziwiony chłopak.
- Nooo .. tak. - Odpowiedziałam wchodząc do środka.
Weszliśmy do salonu.
- No hej.. Gdzie byłaś ? Nie żebym sie wtrącał czy coś.. no ale wiesz. Wole się upewnić. - Mówił zmartwiony Liam.
- Wszędzie i nigdzie... To jest Gabryś.. Mój kolega z Polski. - Rzuciłam i pokazałam palcem na chłopaka. Wszyscy przywitali się z nim ciepło .. Oprócz Zayn'a i Harrego, którzy mieli grobowe miny.
- Czemu nie zadzwoniliście do mnie, że Harry wychodzi ze szpitala ? - Zapytałam.
- Nie chcieliśmy Ci przeszkadzać. - Odpowiedział Liam.
- Przeszkadzać ? Aha .. Fajnie. - Rzuciłam i zaczęłam lekko ciągnąć Gabrysia w stronę schodów.
- Inga .. Moge z Tobą chwile pogadać ? -Usłyszałam Hazze.
- .. Jasne. Usiądź, ok ? - Zwróciłam się do Polaka.
- Dobra. - On zrobił to co mu kazałam, a ja wraz ze Styles'em poszłam do kuchni.
- To Twój nowy chłopak ? - Zapytał troche wkurzony patrząc na mnie.
- Nie. A co ?
- Tak pytam .. Po prostu.
- To dobrze.. - Chciałam wyjść z pomieszczenia, ale on złapał mnie za ręke.
- Chciałaś mi coś powiedzieć.
- ... Tak. Gdy to usłyszysz zapewne wkurzysz się na mnie i na Zayn'a.. Całowaliśmy sie.. - Powiedział prosto z mostu, lecz drżącym głosem. Hazza popatrzył mi prosto w oczy i ze łzami wybiegł z domu.
Czułam się jakbym wbiła mu nóż w plecy. Ale przecież nie zawsze musi dostawać to co chce.
- Jeszcze wszystko się ułoży .. Zobaczysz. - Uspokajał mnie, przytulając, Gabryś.
- Ja już nie moge ! To jest zbyt trudne. Czemu ja ? .. Co ja takiego złego zrobiłam ?! .. - Krzyczałam po polsku.
- Usiądź. - Powiedział chłopak.
Zrobiłam to co kazał. On tak samo.
Wtuliłam się w jego ramiona jeszcze bardziej. Przypomniały mi się dawne czasy, kiedy chodziliśmy po ulicach nocami, gadając o byle czym, upijając sie i mając wszystko w dupie.
On nagle podniósł moją głowę na wysokość swojej i pocałował mnie. Nie protestowałam. Musiałam jakoś odreagować. Wiem, że może to nie było fair wobec Zayn'a i Harrego, ale czy ja musze wybrać jednego z nich ? Nie moge być z kimś innym ?
- O .. Przepraszam. - Słysząc głos Louis'a od razu odepchnęłam od siebie Gabrysia.
- To nie tak jak myślisz. - Próbowałam się wytłumaczyć.
- Jak nie chcesz być ani z Malikiem ani Hazzą, to po prostu im to powiedz ..
- Posłuchaj mnie, prosze.
- Nie .. Dobra. - I wyszedł z kuchni.
Spuściłam głowę na dół i usiadłam na przeciwko chłopaka.
- Sory .. Nie powinienem tego robić.
- Nie. Przestań. To nie Twoja wina. Ty chciałeś mnie tylko pocieszyć, a ja .. Troche za daleko to zaszło.
- Too .. Chyba lepiej będzie jak już pójde.
- Nie, poczekaj .. - Próbowałam Go jakoś zatrzymać. Nie chciałam zostać sama, musiałam z kimś porozmawiać.
- Przepraszam.. Spotkamy się jutro w Hyde Park o 4 pm.
- Ok... To pa.
- Pa. - I wyszedł.
Ja w tym czasie oparłam się o stół i zaczełam ryczeć. Wtedy znowu ktoś wszedł do kuchni. Ich wyczucie czasu było troche wkurzające.
- Wiem, że to dla Ciebie trudne. Dla mnie i Harrego również. W końcu oboje 'walczymy' o tą samą dziewczyne. - Powiedział tym razem Zayn.
- Ale ja już nie wytrzymuje psychicznie. Ja nie chce, i nie potrafie wybrać. Nie mogliście zakochać się w kimś innym ?
- Widocznie masz to coś.
- Ale .. Jak ja mam wybrać ? NO JAK ?! - Totalnie sie rozkleiłam. Od razu podeszłam do chłopaka i mocno Go przytuliłam.
- Jak ? - Szepnęłam.
- Przepraszam.
- Nie. To nie Twoja wina. Harrego też nie. To ja mogłam w ogóle nie pryzjeżdżać do Londynu. Mogłam wybrać LA albo NY. Mogłam nie iść do tego pieprzonego baru i żyć w kłamstwie z Tony'm. Mogłam .. - Chłopak popatrzył mi w oczy.
- Jakoś sobie poradzimy. Albo wybierzesz albo nie. Trudno. Ale proszę Cie.. Nie rycz.
- Hah. Spróbuje.
- Dasz rade pójśc do salonu pooglądać jakiś film ?
- Hmmm .. Z wami zawsze. - Uśmiechnęłam się, otarłam łzy i razem ruszyliśmy w stronę salonu.
Usiadłam obok Zayn'a, opierając głowę na Jego ramieniu.
Louis włączył jakiś przekomiczny film. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Chociaż byłam w tak niezręcznej sytuacji. Później, chłopak puścił jeszcze 2 filmy.
W końcu przyszedł Harry. Stanął obok nas i powiedział
- Wyprowadzam się.

____________________________

PRZEPRASZAM że tak długo nie dodawałam part'a. ;c nie miałam czasu.. ale już jest. xd kilka godzin temu nie dodał mi sie cały, tylko jakieś 4/5. teraz już powinno być dobrze. ; D

1 komentarz: