Otworzyłam oczy. Przez chwilę nie wiedziałam gdzie jestem ale zobaczyłam koło siebie słodko śpiącego Tony'ego. Nie chciałam go budzić więc leżałam dalej i zaczęłam rozmyślać o wszystkim. O tym że mieszkam w Londynie, mam najwspanialszego chłopaka na świecie, moge robić co chcę że nareszcie jestem wolna. Nie musze słuchać już jak moja mama mówi mi że się nie ucze, nie pomagam w domu, cały czas siedzę przed komputerem i myśle tylko o sobie. Miałam już tego kompletnie dość. Na szczęście to już za mną. Teraz ciesze się z tego co mam. Wkońcu spojrzałam na telefon. 11:28. - Dobra, trzeba wstawać - powiedziałam jakby do siebie. Wstałam, ubrałam na siebie dresy i T- Shirt z napisem : I Love One Direction. Poszłam do łazienki i można powiedziec że uczesałam włosy w koka. Poszłam do kuchni i zaczęłam grzebać w lodówce w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Wzięłam mleko i płatki, usiadłam i zaczełam jeść. Gdy skończyłam do kuchni przyszedł Tony. - siema. co jesz ? - powiedział. - nic ciekawego. płatki. chcesz ? - wzięłam żarcie i podłożyłam mu je pod nos. Tony dotknął talerza i powiedział - znowu zimne ? czy Ty zawsze musisz jeść zimne płatki ?! nie możesz choć raz zrobić mi tej przyjemności i je podgrzać ? - krzyknął. - ej.. no dobra.. przepraszam. chyba się na mnie nie gniewasz ? - odłożyłam płatki na stół i przytuliłam się do Tony'ego. - ja ? na Ciebie ? nigdy. ale na przeprosiny musi coś być. - - no ok.. podgrzeje Ci je. - wydukałam ironicznym tonem. - hahaha. - mój chłopak zaczął się śmiać. - i z czego Ty się niby tak śmiejesz ? - odpowiedziałam. - nie chce żebyś je podgrzała.. chce coś innego. - powiedział to i pokazał palcem na swoje usta. - aaa. z wielką chęcią. - położyłam jedzenie na blacie, podeszłam do Tony'ego i zaczęłam go całować. - zadowolony ? - - ależ oczywiście. tylko wiesz co.. mogłabyś mi jeszcze podgrzać to mleko. - powiedział. - haha. co ? i co jeszcze ? - zaśmiałam się. - no prooosze. - powiedział i zrobił te swoje słodkie oczy małego psiaka które zawsze na mnie działają. - ej, to nie fair! ... no dobra. - wziełam płatki i włożyłam do mikrofalówki. - to masz jakieś plany na dzisiaj ? - usiadłam obok Tony'ego i oparłam się o stół. - ymm .. mozna tak powiedzieć. - - matko. czy Ty zawsze musisz mówić tym swoim szyfrem ? - odpowiedziałam. - jakim znowu szyfrem ? co Ty gorączke masz ? - położył swoja ciepłą ręke na moim czole a ja szybko ją zdjęłam - ha ha ha. bardzo śmieszne. chodzi mi oto że zawsze musisz mówić tak niezrozumiale ? - - yyy .. ja mówie niezrozumiale ? - wstał, wyjął gorące płatki z mlekiem, usiadł znów koło mnie i zaczął jeść. - no nie. ja. to masz jakieś plany czy nie, bo nie wiem czy nie pojechałabym na zakupy z Lilly. - uśmiechnęłam się szeroko. - znowu ?! nie wystarczy wam to co macie ? - zapytał lekko wkurzony. - jak to znowu ?! kiedy ja ostatnio byłam na zakupach ? wieki temu ! no ale widziałam ostatnio takie fajne trampki. no i korki. - - tsaaa. według Ciebie nie całe 2 tyg. to wieki ?! - mówił z pełną buzią. - yy .. no .. yy .. to masz te plany ? - - no mam. - - ok. to ja ide szybko pod prysznic i lece po Lill. - już wstawałam gdy Tony zaczął krzyczeć z pełną buzią. - cop ? nigdzief nie pójdhziesza ?! - - może byś łaskawie najpierw zjadł a potem mówił, co ? myślisz że coś z tego zrozumiałam ? - wydarłam się na niego. wiem że troche przesadziłam ale mnie poniosło. - oj tam oj tam. no dobra, idź. a o której będziesz ? - powiedział już normalnie. - yy .. nwm. około 5- 6 - mówiłam idąc do łazienki. Zamknęłam drzwi i zaczęłam zdejmować z siebie ubrania. Weszłam pod prysznic. Potem znowu się ubrałam, ale już w lepsze rzeczy. szorty, podkoszulek z flagą Wielkiej Brytanii, bejsbolówkę i trampki. Próbowałam uczesać moje niesforne włosy. Oczywiście mi to nie wychodziło.. jak zwykle, ale po jakichś nieudanych 20 próbach związałam je w kucyka. Wyszłam z łazienki, popatrzyłam na zegarek w telefonie i uświadomiłam sobie że już jest 2. Nie zważając na brak mojego chłopaka w domu, wzięłam swoją torbe, wybiegłam z domu i zamknełam go. Zaczełam iśc. Do Lilly był kawałek więc postanowiłam że lepiej będzie jesli będę biec, nie dośc że poprawie sobie kondycje i sylwetke to i będę szybciej u Lilly a co za tym idzie będziemy miały więcej czasu na zakupy. Po około 8 minutach biegu byłam już pod domem mojej przyjaciółki. Gdy już podchodziłam do drzwi otworzyła je Lill. - o hej. - podeszła do mnie i pocałowała w policzek. zrobiłam to samo. - no cześć. to co, idziemy ? - - yhym. - Lilly również zamknęła dom i ruszyłyśmy w drogę. - to gdzie idziemy ? - zapytała jakby niewyspana. - hmm .. mooże .. najpierw kupimy te korki ? - odpowiedziałam i popatrzyłam na nią podobnym wzrokiem jak Tony na mnie. - yy .. no dobra. niech Ci będzie. - powiedziała troche zniesmaczona. Gdy doszłyśmy do sklepu sportowego zaczełam biegać między półkami i szukać moich wymarzonych korek. Wkońcu je znalazłam. Po chwili podeszła do mnie Lill i zapytała. - już ? bo chce sobie kupić coś normalnego. - - oj, nie przesadzaj. korki są zaje.biste. - powiedziałam szczęśliwa. Po chwili stałyśmy już przy kasie. Nareszcie. Ma swoje kochane korki. Potem chodziłyśmy jeszcze po wielu sklepach. Lilly nic się nie podobało. jak zwykle. w tej sprawie była taka sama jak moja starsza. mogła przejść wszystkie sklepy a i tak nic jej się nie spodobało. no trudno. tyle wytrzymałam to to napewno tez zniosę. Po kilku godzinach strasznie rozbolały mnie nogi. Postanowiłam że usiąde na ławce. To samo zrobiła moja przyjaciółka. - To co. wracamy ? - powiedziała Lill. - CO ?! Ty chcesz wracać ?! - odpowiedziałam zszkowana bo Lilly uwielbiała zakupy, nigdy nie miała ich dość. - no. spać mi sie chce. to co, idziemy czy nie ? - - nie no, idziemy, idziemy. - Wstałyśmy i poszłyśmy powoli do domów. Przez całą droge gadałyśmy o chłopakach. Tak naprawde to rzadko o nich gadamy. Może to i dziwne.. trudno. Po chwili byłyśmy już na miejscu.. - sorki Inga, ale strasznie mi się chce spać. - powiedziała smutno i przytuliła mnie. - nie no, ok, jasne. wyśpij się, jak coś to bądź na fb. - odpowiedziałam i pocałowałam ją w policzek. - pa. - - pa. Szłam bardzo powoli, bo coraz bardzije bolały mnie nogi, ale jakoś wytrwałam do domu. Przez cały czas myślałam o Lilly która zachowywała się bardzo dziwnie. Nigdy taka nie była. Wyjełam klucze z torby i weszłam do domu. Rzuciłam, torebkę na kanape i od razu przyczołgałam się do łóżka. Nawet nie zauważyłam że zasnęłam.
______________________
rozdział pierwszy za mną. wiem ze do dupy. pewnie całe opowiadanie będzie do niczego. no trudno. przynajmniej mam jakieś zajęcie. ;d kolejny roadział będzie gdzieś w przyszłym tyg. chyba. mam zakaz na kompa i dlatego.. ; / a, zapomniałabym, jak chcecie żebym pisała wam o nowych rozdziałach albo coś takiego to piszcie : gg - 25794935 ( rzadko jestme na gg )
twitter - https://twitter.com/#!/xKasia_1Dx
zapytaj - http://zapytaj.onet.pl/Profile/user_448523.html ; *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz