niedziela, 18 marca 2012

part 2.

W końcu obudziłam się i spojrzałam wokoło siebie. Nie mogłam zrozumieć co robią porozsypywane płatki róż po całym pokoju. Jeszcze nikt nigdy czegoś takiego dla mnie nie zrobił. Wstałam i szłam wyznaczoną drogą przez kwiaty. Cały czas spoglądałam na ścieżke. Gdy w końcu się skończyła nie mogłam uwierzyć temu co działo się przede mną. Tony klęczał a koło niego był stół ze świecami na którym było najrozmaitsze jedzenie. To było niesamowite. - Wyjdziesz za mnie ? - powiedział zdenerwowanym tonem mój chłopak. - Ale .. przecież .. - Zabrakło mi słów. Nie wiedziałam czy się zgodzić, czy nie, a może uciec. Miałam mętlik w głowie. Totalny mętlik. Jeszcze nigdy tak się nie czułam - Aha. No dobra. Wiem, wygłupiłem się. - Wstał, ale gdy zobaczył że ja zaczynam klęczeć zrobił to samo z nadzieją że zostane jego żoną.. - Przepraszam Cię Tony ale .. ja mam 18 lat. Nie chce żenić się w takim wieku. I jeszcze to wszystko tak.. naraz, niespodziewanie.. - Spuściłam głowę na dół i zaczęłam płakać. Tony wstał, zostawił pierścionek i wyszedł. Zaczęłam strasznie ryczeć. Z jednej strony miałam wyrzuty sumienia a z drugiej uważałam że dobrze zrobiłam nie zgadzając się na jego zaręczyny. Nie wiedziałam co wtedy myśleć. Było mi po prostu smutno i źle, ale nie potrafiłam wstać, pobiec za nim i powiedzieć mu że się zgadzam. Nie o to chodziło że go nie kocham, ale o to że jestem za młoda. Nigdy nawet nie myślałam że miałabym się ożenić w wieku 18 lat .. a tak na prawde 17. Jeszcze lepiej. Nie mogąc dłużej wytrzymać, wstałam i położyłam się na kanapie. Ryczałam jak głupia, jednak było to do mnie podobne bo w Polsce często miałam okazje do płakania. Bardzo często. Leżałam bardzo długo, przynajmniej mi się tak wydaje, a co 5 minut dzwonił telefon. Zapewne to Lilly. Nie chciało mi się z nią gadać. Pewnie każda inna dziewczyna będąc na moim miejscu od razu zadzwoniłaby do przyjaciółki, ale ja zawsze gdy miałam doła załatwiałam to sama. Nie chciałam żeby ktoś o tym wiedział. Zamykałam się w pokoju i płakałam, podobnie jak teraz. Chyba po kilku godzinach zasnęłam. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam i otworzyłam je. Przed moimi oczami ukazał się najlepszy kolega Tony'ego. - sory Inga, że tak późno ale chyba powinnaś wiedzieć co teraz robi Tony. - Nic nie odpowiedziałam. - Prosze Cie, chodź ze mną. Wiem że Ci się oświadczył ale zrozum to że on Cie kocha.. kochał .. - Ja tez Go kocham, nawet nie wyobraża sobie jak bardzo. Jest dla mnie wszystkim. Nie mogłabym bez niego żyć. - Krzyczałam. Znowu się rozbeczałam a Mark mnie przytulił. - Prosze Cie .. - - Dobrze. Pójde. - Zgodziłam się i razem poszliśmy pod jakiś bar. Przez całą drogę prawie się do siebie nie odzywalismy. Wkońcu zatrzymaliśmy się i zobaczyłam bar. - To co teraz zobaczysz nie będzie dla Ciebie przyjemne, ale musiałem Ci to pokazać. Przepraszam. - Nie wiedziałam o co chodzi. Strasznie się bałam. Weszliśmy do środka i nagle zobaczyłam Tony'ego który... całuje się z Lilly. Patrzyłam na nich a w sercu czułam ból. Pustke, że nie mam już nikogo. Chciałam ich zabić. Po moich ciepłych policzkach spływały zimne łzy. W końcu przestali się obściskiwać i zobaczyli mnie. Już nie mieli tych swoich uśmiechów na twarzach. Mieli grobowe miny. Pewnie nie spodziewali się że nakryje ich właśnie ja. Nie mogłam już dłużej na to patrzeć i wybiegłam z baru. Biegłam cały czas ale jakoś dziwnie zabrakło mi sił. Usiadłam koło drogi i zaczełam ryczeć jak opętana. To było straszne. Najpierw mi się oświadcza a teraz całuje z moją najlepszą przyjaciółką ?! Jak wgl można coś takiego zrobić. Przecież to okropne ! Poczułam że musze się napić. Nie zważając na nic wstałam i poszłam do najbliższego sklepu. Od razu kupiłam wódke. Wychodząc już otwierałam butelke i zaczynałam pić .. Po chwili znowu weszłam do tego samego sklepu i kupiłam drugą butelke. Chciałam o tym wszystkim zapomnieć. Nie dośc że w Polsce miałam do dupy to jeszcze tutaj. Myślałam że już wszystko będzie OK.. no ale najwidoczniej myliłam się. I to grubo. Po 10 min. czułam że jest mi niedobrze. Wstałam .. ale po chwili upadłam. Byłam pijana. O to chodziło. Położyłam się i patrzyłam w gwiazdy .. zaczełam myśleć o One Direction bo tylko oni potrafili mnie pocieszyć. Znowu usiadłam i znowu zaczełam pić. Nagle usłyszałam samoch który zatrzymuje się pode mną. Przede mną stanął jakis chłopak w kapturze. Przestraszyłam się ale po chwili poczułam ciepło. W sercu. To uczucie było niesamowite, wspaniałe, niezwykłe. - Pomóc Ci ? - Powiedział miłym głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz